czwartek, 29 września 2022

10-lecie zespołu LemON w Krakowie. Finał jubileuszowej trasy koncertowej z udziałem wyjątkowych gości

LemON to formacja już od dekady osładzająca życie muzyczne tysięcy fanów. W tym roku świętuje swoje 10-lecie, a w ramach imprezy urodzinowej proponuje wyjątkową trasę koncertową zorganizowaną przez agencję Wagart. Jeden z takich występów, w dodatku finałowy, odbędzie się w najbliższą sobotę, tj. 1 października 2022, w sercu Małopolski. Obchodzącej swój jubileusz grupie towarzyszyć będą znamieci goście: Grzegorz Turnau, Sara James i sanah. Tauron Arena Kraków wypełni się dźwiękami niezwykłymi, dlatego po prostu nie może Was tam zabraknąć!



Wydarzenie cieszy się ogromnym zainteresowaniem i bilety znikają tak szybko, jak LemON podbił serca słuchaczy, lecz wciąż jeszcze macie szansę na zdobycie wejściówek, dostępnych tutaj. Otwarcie bram wyznaczono na godzinę 17, koncert natomiast rozpocznie się o 18.30. Zapraszamy!

Sprawdźcie, co o tournée mówi lider, Igor Herbut.

Dziesięć lat temu zawiązał się maleńki zalążek zespołu LemON. To był 27 listopada 2011 roku. Miałem dwadzieścia jeden lat i przechadzałem się nad ranem po Wrocławiu. Nie pytajcie dlaczego, odpowiedź zawiera się w informacji, że miałem wtedy dwadzieścia jeden lat. Słońce zaczynało się nieśmiało odbijać w Odrze, było chłodno, ale przyjemnie i rześko. Tuż za mostem zakochanych, na którym wolno było jeszcze wieszać kłódki, na jakimś słupie zobaczyłem ogłoszenie o castingu do programu „Must be the music”. Pod różowym logo było chyba: możesz przyjść solo albo z zespołem. I właśnie w tamtej chwili postanowiłem, że założę tego dnia zespół.
Tak to się zaczęło. Przez te dziesięć lat w składzie zespołu grało dziesięciu muzyków. Ale nawet w czasie największych zamieci i burz,bo przecież muszą się one wydarzać, gdy wrażliwi ludzie tworzą razem, żyją razem w trasie, jedzą razem śniadanie w hotelu i orzeszki na stacji na kolację, nigdy nie przeszło mi przez myśl, że mogłoby LemONa nie być. 
LemON zajmuje ogromnie ważne miejsce w moim sercu, od tamtego wrocławskiego ranka, w 2011 roku. Kilka godzin później ustawiłem się w kilkudziesięciometrowej kolejce na casting przed hotelem, razem z moim kuzynem Adamem, który bardzo dobrze grał na gitarze. Adam tak jak ja jest z pochodzenia Łemkiem, a Łemkowie w takich sytuacjach nie odmawiają. Po prostu biorą gitarę i idą sprawdzić, co się wydarzy. Wydarzyło się to, co niewyobrażalne. Niecałe pięć miesięcy później wygraliśmy z autorską muzyką telewizyjny program, podobno do tej pory rekordową liczbą smsow w talent show (jesli Ty na mnie wtedy zagłosowałeś, chciałbym Ci podziękować).
W czasie finałowego wykonania utworu „Dewiat”, który napisałem w drodze do telewizyjnego studia, śpiewałem tak jak nigdy wcześniej. Do tego stopnia, że popękały mi struny głosowe podczas występu (fakt.)
Nagraliśmy debiutancką płytę. Nie wiedzieliśmy jak się nagrywa płytę i mieliśmy na to dwa tygodnie, ale, tak jak i wiele rzeczy później, jakoś się udało. Jakoś nam się udało zdobyć złote, platynowe i podwójnie platynowe płyty. Jakoś nam się udało dostać z takimi utworami, jak „Napraw” czy Scarlett” do rozgłośni radiowych. Jakoś nam się udało przetrwać zarówno sukcesy, na które nie byliśmy gotowi, jak i w pełni zasłużone porażki.
Te dziesięć lat to dziesięć lat trudnych decyzji. Naiwnego może, ale bezkompromisowego podejścia do muzyki. Tysiące ukłonów z tysięcy scen w całej Polsce i nie tylko. Tysiące Was, fanów, których zaszklone ze wzruszenia oczy, dają mi osobiście, i nam, naszej ekipie, wiarę w to, że to, o czym śpiewamy i gramy, jest dla Was ważne.
 
Dojrzewaliśmy razem.
Kłóciliśmy się. Rozstawaliśmy.
Tęskniliśmy. Odkrywaliśmy.
Przeżywaliśmy.
 
Na scenie, gościnnie, po latach razem wystąpią także, czy mogę tak powiedzieć o nich? Nasze legendy, pierwszy skład LemON: Adam, Budyń, Andrzej (tak!), bez których nic by się nie zaczęło, a w każdym razie nie zaczęłoby się tak.
Staniemy na jednej scenie, ja i moje chłopaki z Musta z 2012 roku, i ostateczny, dojrzały skład LemONa, znany Wam teraz: Piotr Kolacz (od zawsze razem), Harry (który rywalizował z nami na tej samej scenie „Must be the music”, w tym samym finale! To jest niewiarygodne wręcz, że dziś gramy razem i nie wyobrażamy sobie, jak mogłoby być inaczej) i od trzech lat razem z nami, cudowni bracia: Przemek i Tomasz Świerk.
Pomogą nam goście... cudowni artyści, z którymi w ciągu tych dziesięciu lat dzieliliśmy scenę... To niesamowite, ale... wygląda na to, że wszyscy się lubimy.

zajrzyj po więcej:





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz