Monika Susłyk oznajmia: „Nie mogę”. Wbrew swoim słowom zdecydowanie może zaprezentować słuchaczom swoją nową piosenkę, będącą równocześnie historią o stracie i o nadziei.
Piosenka powstała w samochodzie, gdy nudziłam się, czekając na przyjaciółkę, którą miałam odebrać z imprezy i która notabene się spóźniała. Najpierw przyszła mi do głowy gra słów ze zwrotki. Proces twórczy był dla mnie nieco inny niż dotychczas. Zawsze tworzę równolegle muzykę i tekst. Tutaj najpierw powstał tekst, a z muzyką był spory problem [śmiech] – opowiada Monika. – Pomysł na teledysk powstał w mojej głowie po oglądaniu różnych memicznych filmików na TikToku i po obejrzeniu fragmentu filmu „365 dni”. Chodzi dokładnie o scenę, gdy Laura wraca z pracy do domu, zbliża się do swojego ukochanego, a on ją lekceważy, siedząc na kanapie z wyciągniętymi nogami, laptopem na kolanach, przekąskami i otwartym piwem. Nadal zaskakuje mnie to, że ten film może być inspiracją do powstania teledysku w całkiem odmiennym klimacie [śmiech] – dodaje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz