czwartek, 15 września 2022

[RELACJA] Koncert Niny Stiller w ramach Festiwalu Muzyki Singera promujący album „Kesher”

Nieco ponad dwa tygodnie temu, a dokładnie 31 sierpnia 2022, w Teatrze Kwadrat odbył się wyjątkowy koncert. W ramach Festiwalu Muzyki Singera Nina Stiller zaprezentowała bowiem materiał ze swojego albumu zatytułowanego „Kesher”, porywając zgromadzoną publiczność etniczną muzyką w smooth jazzowych aranżacjach. Artystce towarzyszył na scenie zespół EljazzER. Dla tych, którzy nie mogli wziąć udziału w wydarzeniu lub po prostu chcą przeżyć wszystko jeszcze raz, przytaczamy poniżej szczegółową relację


fot. R&V Ben Dor


Nina Stiller to artystka obdarzona bardzo oryginalnym głosem, utalentowana i gruntownie wykształcona. Jako wokalistka i aktorka działa już od ponad trzydziestu lat. Przede wszystkim znana ze wszechstronnego wokalnego repertuaru – tworzy własne recitale, pisze scenariusze i układa do nich choreografię. Uznana nie tylko w Polsce, ale i za granicą – śpiewała we Francji, w Anglii, Danii, Niemczech, Czechach, USA i Gruzji. „Kesher” to najnowszy projekt muzyczny artystki, zawierający etniczną muzykę hebrajską i starohebrajskie pieśni, w smooth jazzowych aranżacjach Andrzeja Waśniewskiego. 31 sierpnia w Teatrze Kwadrat miał miejsce koncert premierowy tego wyjątkowego wydawnictwa, równolegle z jego premierą cyfrową i fizyczną. W zapowiedziach koncertu „Kesher” mogliśmy przeczytać, że szykuje się „uczta dla miłośników World Music / Hebrew Etno Jazz” ale na taką porcję muzycznych, wizualnych, historycznych i kulturalnych doznań nikt chyba nie był przygotowany!
 
„Kesher” po hebrajsku oznacza: węzeł, więź – słyszymy z ust lektora. Utwory z albumu „Kesher” zaprezentowane podczas koncertu w Teatrze Kwadrat są powiązaniem szczególnego rodzaju, powstały z osobistej potrzeby dotknięcia aury starohebrajskiej tradycji w smooth-jazzowych aranżacjach. Jak pogodzić taką tradycję z nowoczesnością? Zgrać różnice stylistyczne, przełożyć religijne zabarwienie na kosmopolityczny zasięg a prastarych autorów i ich twórczość uczynić bliskimi dla współczesnego odbiorcy? Takie niełatwe zadanie podjęli wykonawcy koncertu „Kesher”, prezentowanego w ramach Festiwalu Muzyka Singera.
 
Na potrzeby koncertu, specjalnie dla polskiego odbiorcy, artystka przygotowała słowo wiążące wprowadzające słuchaczy w kolejne utwory z płyty, które w mistrzowski wręcz sposób, czarująco męskim głosem, podał publiczności aktor Jan Tuźnik. Zdradzał nam kolejno ich niesamowite historie i przesłania, dzięki temu słuchacz mógł z pełną świadomością zagłębić się w świat „Kesher”. Płyta stanowi skondensowaną formę projektu złożoną z dziewięciu utworów, na koncercie zaś kolejność i ilość utworów była inna.
 
No dobrze, światła gasną, pełna widownia cichnie… tak więc zaczynamy!
 
Jako pierwszy na koncercie wybrzmiał instrumentalny utwór „Ruach” – oryginalna kompozycja zespołu EljazzERRuach” to oddech, tchnienie, powietrze – czyta lektor Torze wskazuje na obecność Ducha BożegoRuach Elohim. To także wiatr, jaki Ruach Elohim zesłał na ziemię, by cofnąć wody Potopu. Istotnie, dało się to odczuć w zaprezentowanej interpretacji muzycznej. Ciekawość rośnie.
 
Co dalej?...
 
Następnie publiczność została oczarowana przez wokalno-instrumentalne wykonanie utworu „Im Min ‘Alu”, XVII-wiecznego poematu Rabi Shalom Shabaziego. I dopiero tutaj pojawia się artystka. Boso, cała w czerwieni, z luźno rozpuszczonymi czarnymi włosami, z miejsca ujawnia nam swój charakter, kobiety wolnej od konwenansów, a zarazem naturalnej w swej prezentacji. Tekst tej szalenie oryginalnie wyśpiewanej pieśni zinterpretowała śpiewem w starohebrajskiej wymowie w dialekcie jemenickim. Wielkie chapeau bas! Jej kolejno powtarzane w refrenach „El haj!” („Bóg żywy!”) niosło się z niebywałą mocą ponad głowami widowni, ulegającej tajemniczej, mistycznej powadze bijącej z oblicza artystki.
   
Kolejnym utworem z płyty „Kesher” zaprezentowanym podczas koncertu był „Shalom Chaverim” w wersji instrumentalnej. Ta tradycyjna pieśń zazwyczaj śpiewana przy pożegnaniach, słynna ze swoich znaczących słów o pokoju i szczęściu, doczekała się wielu aranżacji, w tym czysto instrumentalnej wersji orkiestry symfonicznej wybitnego kompozytora Elliota Del Borgo. Ale w aranżacji Andrzeja Waśniewskiego i interpretacji EljazzER utwór ten przykuł uwagę niebywałą świeżością wykonania. Ponadto przepięknie zagrany, stał się naturalnym wprowadzeniem do następnej pieśni.
 
A była nią liturgiczna pieśń „Shalom Alejchem” – „Pokój z wami!”.
Jako powitalna forma wśród Żydów na całym świecie po raz pierwszy pojawiła się w Biblii w ks. Genesis, natomiast wiersz o tym tytule, z melodią Szaloma Alejchema, został napisany przez kabalistów z Cwat pod koniec XVI wieku. Śpiewa się go w piątkowy wieczór na rozpoczęcie Szabatu w zaciszu domowym i ten właśnie domowy nastrój podkreśliła swym wykonaniem Nina, zaskakując łagodną nutą wyśpiewywaną w piano, by na koniec wystrzelić niebywałym emocjonalnie forte puentującym całość „Kadosh Baruch Hu”! Genialne!
 
Muzyczny wykrzyknik artystki otworzył wrota następnemu utworowi, „Sysrtos”, zaprezentowanemu z ogromną wirtuozerią. A zwłaszcza popisowe solo saksofonisty z Czech totalnie rozmiękczało kolana. Jiri Tibitanzl – to nazwisko doprawdy warto zapamiętać.
W wersji instrumentalnej, gdzieniegdzie przeplatanej krótkimi wokalnymi wstawkami Niny, choć szalenie żywiołowej, utwór ten, tak jak był pierwotnie stworzony, zachował duchowy pierwiastek. Platon pisał, że „taniec jest boski w swojej naturze i jest darem bogów" – to wykonanie EljazzER istotnie było dla nas darem z niebios.
 
Na półmetek koncertu przypadła hipnotyzująca kompozycja „Nigun A’Tik” z równie hipnotyzującym wokalem Niny, ciemnym w barwie, a zarazem pełnym słodyczy i namiętności – całość podana w sefardyjskiej nucie. Z łatwością przychodzi na myśl, że ta bardzo znana na całym świecie klasyczna pieśń z tekstem Amitaja Neemana doczekała się wspaniałej, nowatorskiej aranżacji, która zachwyca, więc wielkie brawa dla Andrzeja Waśniewskiego.
 
„Karev Yom” to kolejny instrumentalny utwór który wciągał od pierwszych dźwięków. Choć w rzeczywistości jest pieśnią paschalną, z czasem stał się tańcem ludowym, którego taneczność wrocławscy i czescy muzycy żywiołowym swym wykonaniem improwizacji, oczywiście podkreślili.
 
Natomiast utwór „Hine Ma Tov Umanaim” znaliśmy, bo miał swoją premierę 15 sierpnia, zapowiadając album „Kesher”. Już po przesłuchaniu singla w serwisach cyfrowych dało się przenieść w magiczny świat artystki, ale wykon na żywo przebił wszystko!
Czym jest utwór? To Psalm 133 z Psałterza Dawida. Niebywałe, że tak można śpiewać psalmy! Słuchaliśmy Błogosławieństwa bratniej zgody, powstrzymując się, by nie złapać za ręce sąsiada i rozkołysać się z nim w radosnym uniesieniu (pandemia!).
 
Utwór, „Kol Nidre”, to kolejna porcja mistycznej muzyki serwowanej przez artystów.
Utwór z przesłaniem, że przebaczenie zawsze powinniśmy stawiać ponad sprawiedliwością. Jest on recytowaną w święto Jom Kipur zbiorową modlitewną spowiedzią i formułą prawną, dotyczącą unieważnienia przysięgi, złożonej pod przymusem. Jednak tym razem usłyszeliśmy ją bez słów, w przejmująco poważnej, przepełnionej żalem, instrumentalnej interpretacji zespołu EljazzER.
           
Przedostatnim, niebanalnie wykonanym utworem, był „Erec Zawat Chalaw Udewasz”.
Z tekstem biblijnym napisanym w klasycznym języku hebrajskim i z muzyką Gamliela mówił o pięknej prastarej ziemi Kanaan, urodzajnej ziemi, mlekiem i miodem płynącej.
 
I tak doszliśmy do końca...
 
Pieśń „Shiru Ladonai” była ostatnim utworem zaprezentowanym na koncercie „Kesher” – Psalm 96 z Psałterza DawidaWykonany przez Ninę niemal w całości z basistą Tomaszem Wilczyńskim, był bardzo przyjemnym zaskoczeniem. Zwiewnie, pogodnie, swingująco prezentowany, na końcu z tańcem artystki przy rampie sceny przed samą publicznością – ukazał zgrabne połączenie muzyki ze sceniczną ruchową ekspresją Niny. Jej taneczne ruchy rąk, gibkość ciała, niebywała lekkość w tańcu boso, przypomniały nam o tym, że jest nie tylko pieśniarką i aktorką, ale także tancerką.
 
Magii koncertu nie da się oddać słowami. Z pewnością jednak jego uczestnicy zapamiętają go na długo! Idea „Kesher” jest ponadczasowa, melodyjna, zawsze obecna i inspirująca do własnych przemyśleń i osobistych interpretacji – my nie możemy się z tym nie zgodzić.

zajrzyj po więcej:


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz