sobota, 22 listopada 2025

Xo.eN i „Nic”, które znaczy wszystko

„Nic”. Krótki, prosty wyraz, z zamierzenia mieszczący zazwyczaj niewiele ponad pustkę, bo takie przecież jest jego przeznaczenie. Zazwyczaj, ale nie zawsze. Czasem znaczy on więcej niż  „mnóstwo” czy nawet „wszystko”. Zwłaszcza gdy mowa o nowej płycie projektu Xo.eN zrodzonego z mroku, tajemnicy i przypadku... a raczej zrządzenia losu.



Marek i Agata, czyli sprawcy tego pozytywnego zamieszania pod nazwą Xo.eN, mieszają w piekielnych garach, by wydobyć metal w najczystszej postaci. Ich współpraca stała się nietypowa, bo opiera się na internetowej wymianie materiału: wokalu i tekstów ze strony Agaty oraz kompozycji i nagranych instrumentów ze strony Marka. Ta cyfrowa kolaboracja sprawia, że niezmiennie mogą na siebie liczyć. O swojej muzyce mówią, że okazuje się smutna, dołująca. Tylko jak to często bywa, ta pozornie ciągnąca w dół twórczość ma moc wyciągania z choćby najgłębszych dołów. Przekonać się o tym możecie, słuchając między innymi  „Nic”, na którym zaklęto w słowa i dźwięki tęsknotę, samotność i nieuchronność zbliżającego się przecież końca. Są tu też cierpienie i śmierć, jak gdyby artyści ubierali w swoje środki przekazu to, co liczni z nas trzymają w duszach z odsłoniętą, nagą tworzą. A ponieważ nie taki diabeł straszny, jak go malują, wystaczy umiejętnie wykonany makijaż, by i demon stał się przynajmniej na chwilę nieco bardziej oswojony. Ostatnie zaś, co mogą o sobie powiedzieć dwa filary Xo.eN, to że...  „Nic” tu po nich.

Album można, a wręcz trzeba poznać tutaj.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz