Martini Police puszcza oko do swoich słuchaczy, bawi się formą i... naprawdę dobrze rockuje! Tym razem kapela wzięła na warsztat przebój Shakiry, „Whenever, wherever”, i pod szyldem 33 Records zaprezentowała ów numer w zupełnie nowej, zaskakującej wersji. Efekt? Przekonajcie się sami!
Otóż czasem jest tak, że pewne rzeczy stają się mimowolnie częścią naszego jestestwa. Czasem są to rzeczy dobre a czasem niekoniecznie, jednakże zarówno te pierwsze, jak i te drugie są potrzebne w kształtowaniu nas samych w niekończącym się procesie zmiany, jakiego każdy z nas doświadcza. Tak się składa, że mój tata kocha muzykę, szczególnie tę z lat 70., a także jest wielkim fanem filmów z gatunku science fiction, czym zaraził również mnie. Taka jest geneza muzyki gwiezdnych liniowców i to jest ten pozytywny aspekt przypadków, jakie mnie spotkały. Początki samodzielnego poznawania muzyki bywają burzliwe i przypadkowe. Płyta „Laundry Service” Shakiry była jedną z pierwszych kupionych przez moją siostrę. W czasach przed Internetem jak już się miało jakąś płytę, to słuchało się jej na zapętleniu. Dźwięki z anglojęzycznego debiutu kolumbijskiej gwiazdy towarzyszyły mi zatem, chcąc nie chcąc, godzinami. Oboje z siostrą spędzaliśmy również dni, oglądając teledyski na MTV, gdzie także dosyć ekstensywnie emitowano klip do „Whenever, wherever” – powiada Robert Kodłubański, wokalista Martini Police.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz