Czy Bartek Mieżyński spowodował „Katastrofę”? Poniekąd tak... ale spokojnie! Mowa tu o debiutanckiej płycie solowej wokalisty, która ujrzała właśnie światło dzienne. Materiał na niej zawarty traktuje o przewlekłym zmaganiu się z samotnością.
Nie umiem odnaleźć się w grupie. Jedyna forma wyrażania emocji, w której czuję się komfortowo, to muzyka. Jakiś czas temu postawiłem przed sobą wyzwanie: nagrać płytę solową. Warunek był jeden: udowodnić sobie, że dam radę wykonać wszystko sam. Wiele lat zajęły mi nie tyle przygotowania, co znalezienie pewności siebie i wyjście z problemów, które zaciskały się wokół mnie coraz ciaśniej. Odnalazłem pomoc w grupie ludzi, którą poznałem bardzo, bardzo niedawno. Jestem im dozgonnie wdzięczny — za to, że są. Nie bój się szukać wsparcia – mówi Bartek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz