czwartek, 11 maja 2023

Zespół Cinemon gra w chowanego. Premiera singla „Twisted hide and seek”

Krakowski zespół Cinemon nie zwalnia tempa. Tym razem prezentuje kolejny, a zarazem ostatni przed premierą nowego albumu singiel, „Twisted hide and seek”.


fot. Michał Wójcik


„Twisted hide and seek” to czwarty utwór zapowiadający płytę mającą ukazać się już w czerwcu. Cinemon obiera tu nieco inny kierunek brzmieniowy, bowiem po energetycznych, manifestujących numerach „Supercharged”„Flood”„The last trip” i „Bleeding-heart blues” przyszła pora na propozycję znacznie spokojniejszą, melancholijną, wręcz balladową.


Szukaliśmy dość długo formatu na ten utwór. Słyszałem tam chór gospel żywcem wyjęty z „Just a man” Faith No More. Podobny efekt udało się uzyskać z pomocą naszych znajomych: Julity Zielińskiej, Michała Kuczera, Oli Madej i Weroniki Wardak, wspaniałych wokalistów, których poznaliśmy przy okazji programu „Tak brzmi miasto inkubator”. Brakującym elementem okazały się smyczki w aranżacji Weroniki Błaszczyk i Natalii Orkisz: element cokolwiek nietypowy jeśli chodzi o nasze brzmienie – tłumaczy lider grupy, Michał Wójcik.


Nastrój ten świetnie koresponduje z przekazem piosenki zainspirowanej trudnymi doświadczeniami Wójcika: samobójczą śmiercią jego znajomego.


Mimo że nie żyliśmy na co dzień bardzo blisko, za każdym razem, gdy się spotykaliśmy, odczuwałem podskórne połączenie. Nigdy nie mieliśmy dość czasu, żeby się nagadać, i zawsze rozstawaliśmy się z niedosytem. Wiedziałem, że Rafał to niespokojny typ, ale nigdy nie miałem okazji dokopać się do sedna – opowiada artysta. – Teraz pozostają już tylko pytania, na które nikt nie umie udzielić odpowiedzi. Po śmierci Rafała wszedłem w jakiś dziwny rezonans, rozedrganie, rozpościerające się między depresją a manią. W pewnego rodzaju odrealnioną introspekcję, w której ukryłem się przed światem zewnętrznym, również przed moimi bliskimi, zachowując jedynie pozory normalnego życiaMimo że ja wciąż żyję, to myślę, że cały czas krążę wokół tej granicy pomiędzy decyzją o schowaniu się a o tym, żeby jednak dać się odnaleźć. Jednak świadomie podejmuję trud wyjścia z kryjówki, bo moim zdaniem to nasza własna odpowiedzialność, by poradzić sobie z tym demonem i nikt nie jest w stanie nam w tym pomóc. Nie ma potrzeby bawić się w chowanego, choć czasem zdarza się o tym zapomnieć. Śpiewając słowa „there’s no need, for hide and seek”, w jakiś dziwny sposób przypominam sam sobie, by wychodzić na zewnątrz z tym, co dzieje się we mnie. Wyobrażam sobie też, że kieruję je do Rafała. Choć on już z nich nie skorzysta, to może ktoś inny, kto przypadkiem je usłyszy, podejmie decyzję o wyjściu z kryjówki.



zajrzyj po więcej:


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz