Zaledwie kilka minut temu w Internecie został opublikowany najnowszy teledysk Łydki Grubasa. Tym razem światło dzienne ujrzała wideoilustracja do singla „Walec”.
W styczniu tego roku ukazała się „Socjalibacja”, czyli najnowszy krążek formacji Łydka Grubasa. Sytuacja związana z pandemią wywróciła do góry nogami plany promocyjne związane z albumem, jednak zespół nie złożył broni. Oprócz licznych koncertów online i utworów specjalnych zaprezentowanych fanom w czasie lockdownu postanowił wrócić do promocji materiału. I tak na oficjalny kanał Łydki na YouTube trafił klip do piosenki „Walec”.
Wszystko to, co planowaliśmy pierwotnie, siłą rzeczy musiało ulec odłożeniu na czas bliżej nieokreślony – mówi Bartosz „Hipis” Krusznicki, wokalista. – Ledwo wydaliśmy płytę, pojawił się wirus, a trasa, klipy, spotkania – wszystko musi poczekać. Początkowo „Walec” nie miał być pierwszym utworem promowanym teledyskiem, ale u nas nigdy nie jest normalnie, więc pomysł uległ głębokiej rekonstrukcji… i stało się! Przede wszystkim dzięki temu, że animowani aktorzy są wyjątkowo odporni na wirusy...
Teledysk, jak można się domyślić, powstał w formie rasowej, kukiełkowej animacji poklatkowej. Wykonali go Łukasz Jedynasty i Zuzanna Staszewska z Rainbow Box Studio. Autorzy dysponują doświadczeniem w pracy z muzykami, wcześniej bowiem stworzyli klipy dla takich artystów, jak Kasia i Wojtek, Adam Krylik czy Kazik i kwartet Pro-Forma.
Do produkcji zużyliśmy około ośmiu litrów farb akrylowych – opowiada Jedynasty – plus kilogram ceramicznej modeliny i pewnie ze dwa razy tyle plasteliny, pół metra sześciennego styropianu, do tego karton, gips, drewno, tkaniny i tym podobne. Jednocześnie z planami zdjęciowymi powstawały lalki: od szkieletów po specjalnie uszyte przez Zuzę kostiumy. Założenie było takie, że wszystko robimy ręcznie, wykorzystując hand-made jako największy atut, bez cyfrowych efektów, bez green screena, bez korekcji barwnej. Wszystko miało powstać, i powstało, na planie. Praca zajęła trzy i pół miesiąca, po dziesięć-dwanaście godzin dziennie. Skończyliśmy, mając na liczniku sześć tysięcy czterysta siedem wykonanych zdjęć. Efekt przerósł moje oczekiwania. To chyba pierwszy teledysk w moim życiu, z którego jestem w pełni zadowolony.
Grupa od dawna planowała zobrazowanie swojej muzyki jakąś formą animacji. Pandemia wyzwoliła dodatkową energię do działań i oblekła ideę w ciało.
Scenariusz nakreśliliśmy sami – wyjaśnia Maciej „Ziggy” Charytoniak. – Był to z grubsza zarysowany koncept, jednak Łukasz zrealizował go niemal całkowicie po swojemu. Bardzo nas to cieszy. Wartość dodana jego pomysłów spowodowała, że rezultat po prostu nas zatkał. Praca Rainbow Box przyniosła na świat arcydziełko, z którego jesteśmy niesamowicie zadowoleni. Mamy szczerą nadzieję, że również i Wam teledysk przypadnie do gustu.
Symbioza opowiedzianej w klipie historii z pogodną kompozycją, a także specyficzna forma artystycznej ekspresji sprawiają, iż obraz wiernie koresponduje z myślą zawartą w tekście „Walca”. Zarówno teledysk, jak i sam utwór w sposób humorystyczny i symboliczny przedstawiają zjawisko przemijania obserwowane przez pryzmat indywidualisty z nietypową pasją. Perypetie głównego bohatera i jego godna podziwu determinacja, by w życiu kroczyć własną ścieżką, inspirują do tego, aby mimo upływu czasu robić to, co się kocha, z ważnymi dla nas ludźmi.
Łydka należy do najbardziej aktywnych bandów na polskiej scenie muzycznej. Podczas tych paru minionych miesięcy panowie zdążyli dać kilka koncertów online, wydać singiel i płytę winylową oraz nagrać minialbum akustyczny. Zaczynają też grać letnie koncerty i pieczołowicie pracują nad jesienną trasą klubową, a już teraz prezentują Wam wspomniany teledysk, pierwszy z tegorocznej „Socjalibacji”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz