Bohaterką dzisiejszego wywiadu jest Anna Lan. Artystka opowiedziała między innymi o swojej nowej, uderzającej w struny serca piosence. Zapraszamy do lektury.
Czarno na Czarnym: Jesteśmy krótko po premierze utworu „Nie wiem, gdzie jesteś”. Pytanie to pewnie zabrzmi banalnie, w przeciwieństwie, bez wątpienia, do odpowiedzi: skąd pomysł na inspirowaną fugą kompozycję?
Anna Lan: Lubię kombinować z formą i harmonią. Długie lata śpiewałam w chórze licealnym, dlatego ciągnie mnie do wielogłosowości. Jednak przede wszystkim chciałam w ten sposób oddać monotonię czekania – poprzez ostinato na słowach „nie wiem, gdzie jesteś” oraz narastające napięcie i niepokój wraz z pojawianiem się kolejnych głosów.
Czarno na Czarnym: Czy koncepcja wielogłosu nawiązuje w jakiś sposób do tekstu?
Anna Lan: Jak najbardziej. Poza budowaniem napięcia, rosnącym zniecierpliwieniem bohaterki, ukazuje doskwierającą jej samotność, szerzący się chaos i osaczenie przez uporczywe myśli.
Czarno na Czarnym: A skoro już o słowach mowa: historia, którą tu poznajemy, jest niezwykle poruszająca. Czy wynika ona z doświadczeń, z obserwacji?
Anna Lan: Nie są to moje osobiste doświadczenia. Kiedy zaczynałam pisać teksty, były one przede wszystkim oparte na moich przeżyciach. Teraz historie przychodzą do mnie również z zewnątrz, czasem jest to coś zasłyszanego, przeczytanego w internecie, czasem od bliskich. Moja podświadomość wczuwa się w te nastroje i przekłada na swój język.
Czarno na Czarnym: Mówisz, że to opowieść o nadziei w beznadziei. Czy możesz owo stwierdzenie rozwinąć? Wydaje się ono niezwykle trafne.
Anna Lan: Nadzieja na powrót ukochanego jest motywem przewodnim utworu. Jednak w miarę upływu czasu nadzieja stopniowo gaśnie, wypiera ją narastający lęk przed odrzuceniem i spotkaniem twarzą w twarz z bolesną prawdą. Poniekąd o tym też jest ten utwór: bardzo często uciekamy od cierpienia w iluzję własnych wyobrażeń, oszukujemy sami siebie.
Czarno na Czarnym: A czy muzyka potrafi, według Ciebie, dawać lub przywracać nadzieję?
Anna Lan: Oczywiście, na wiele sposobów. I to nie tylko ta radosna, pozytywna, ale wbrew pozorom smutne piosenki potrafią wyciągnąć z apatii, pomagając przeżyć emocję, od której uciekamy. Często zamrażamy swoje trudne uczucia, żeby nie cierpieć. Melancholijna muzyka może pozwolić je wydobyć na powierzchnię. Wtedy przychodzi ulga.
Czarno na Czarnym: Singlowi towarzyszy bardzo ciekawy teledysk. W jaki sposób powstał?
Anna Lan: Najpierw powstały piękne kolaże autorstwa Magdy Malickiej (na podstawie analogowych zdjęć wykonanych przez Mateusza Żurowskiego), które następnie ożywiła utalentowana animatorka Karolina Kajetanowicz. Magda wraz z Brianem FitzPatrickiem przygotowali storyboard do teledysku. Przyznam, że osobiście jestem bardzo zadowolona z efektu – uważam, że Magda i Karolina pięknie uchwyciły charakter piosenki i zawarty w niej przekaz.
Czarno na Czarnym: Czy przygotowujesz już dla swoich fanów kolejne nowości?
Anna Lan: Tak, szykują się zarówno kolejne piosenki, jak i koncerty. Jeszcze chwilkę trzeba poczekać, ale sporo będzie się działo w tym roku. Zapraszam do obserwowania moich profili w mediach społecznościowych, aby być na bieżąco.
Czarno na Czarnym: Zatem do zobaczenia i usłyszenia! Dziękuję za rozmowę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz