Maciej Stuhr wziął się za stand-up. „A kto teraz tego nie robi?” – zapytacie i owszem, jest to branża obecnie dość popularna, ale można zajmować się nią z kasą albo z klasą bądź też ani bez jednego, ani bez drugiego. Natomiast samozwańczy średni Stuhr (bo pomiędzy panem Jerzym a małym Tadzikiem) z pewnością do średnich stand-uperów nie należy. Wręcz przeciwnie: jak przekonaliśmy się między innymi w miniony piątek w Ostrowcu Świętokrzyskim, artysta prezentuje w swoim programie humor wysokich lotów, mimo że uparcie i niemal buntowniczo twierdzi: „Mam to wszystko w standupie!”. Co dokładnie w nim ma? Sprawdźcie sami! Zaprasza Adria Art.
Łatwo rzucać śmiesznymi żartami, jednak bycie zabawnym stanowi już znacznie trudniejsze zadanie. Ktoś mógłby pomyśleć, iż, nie bójmy się mocnego słowa, wybitny aktor z trzydziestoletnim doświadczeniem estradowym i komedią płynącą we krwi poradzi sobie z nim doskonale... i ten ktoś trafiłyby w dziesiątkę. Maciej Stuhr po prostu wie, dlaczego stoi na scenie. Przytacza historie napisane przez życie, a równocześnie zupełnie niecodzienne. Tłumnie zgromadzoną publiczność karmi nie tylko błyskotliwym, naszpikowanym humorem w dobrym guście i celnymi spostrzeżeniami monologiem, serwuje jej także niezbyt często spotykane w stand-upie przerywniki jeszcze bardziej urozmaicające ten dynamiczny pokaz inteligentnego dowcipu i talentu. Stereotypowe wyobrażenie o tej formie rozrywki przełamuje również styl, prawdopodobnie odbiegający swoiście od tego zazwyczaj z nią kojarzonego. O konkretach kryjących się pod tymi enigmatycznymi stwierdzeniami musicie przekonać się na własne oczy i uszy, lecz jedno nie ulega wątpliwości: nawet siedząc w ostatnim rzędzie, będziecie bawić się... pierwszorzędnie!
Bilety na wydarzenia, a tych ostatnich będzie przed nami wiele, dostępne są tutaj.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz