poniedziałek, 6 lutego 2023

[WYWIAD] Tomasz Kudelski: „»Call the Distant« jest muzyką do nieistniejącego filmu”

Dziś zapraszamy do lektury wywiadu z Tomaszem Kudelskim, współpomysłodawcą projektu Kudelski. Artysta opowiedział między innymi o świeżo zaprezentowanym albumie „Call the Distant” oraz o roli, jaką w powstaniu płyty odegrał... Bond, James Bond.



Czarno na Czarnym: Jesteśmy krótko po premierze singla „Nobody wins” z udziałem wokalistki Sheeli Gathright. W jaki sposób przecięły się Wasze ścieżki i jak ta współpraca przebiegała?
Tomasz Kudelski: Poznaliśmy się na Majorce, gdzie nagrywaliśmy album i Miquel Brunet, u którego w studiu nagrywaliśmy, zarekomendował Sheelę. Była jedna próba i potem kompozycja została zarejestrowana na żywo z udziałem fortepianu. Całość zajęła jeden wieczór i wyszło pięknie. Sheela ma taki głęboki, niski, ciemny w barwie głos. Udało nam się też ją namówić, aby pojawiła się w teledysku.

Czarno na Czarnym: Z powstaniem kompozycji związani są... Nick Cave i James Bond. Czy możesz przybliżyć nam, jak ten nietypowy duet wpłynął na genezę utworu?
Tomasz Kudelski: Kiedyś oszalałem na punkcie kompozycji „Push the sky away” Nicka Cave’a, byłem urzeczony jej prostotą powiązaną z olbrzymim ładunkiem emocjonalnym. Kiedyś wracałem samochodem do Warszawy z Suwałk i słuchając jej na pełny regulator, pojawił się w mojej głowie zarys melodii do „Nobody wins”. Dojeżdżając do Warszawy, miałem pomysł w głowie. Musiałem to cały czas powtarzać w myślach, bo bałem się, że jak tylko
skupię się na czymś innym, to zapomnę. Wiele moich pomysłów w ten sposób zaginęło bezpowrotnie. Jako że nie miałem żadnego tekstu, nuciłem coś na bazie „Tomorrow never dies”, utworu z filmu o Jamesie Bondzie. Wychowałem się na tych filmach i do dzisiaj muzyka do nich jest dla mnie oczywistym punktem odniesienia. Wyobrażałem sobie ten utwór jako potencjalną piosenkę do filmu o agencie 007.

Czarno na Czarnym: A którą z piosenek promujących filmy o agencie 007 cenisz najbardziej?
Tomasz Kudelski: Lubię wiele, ale chyba jednak najsilniejszy emocjonalny związek mam z utworem A-ha „The living daylights”. To jeden z najlepszych, moim zdaniem, filmów z tej serii. A cały soundtrack jest przepiękny, ostatni napisany przez Johna Barry'ego. Delikatnie orientalny charakter był dla mnie zawsze sporą inspiracją. Ten film i rola Timothy Daltona w roli agenta 007 jest trochę niesłusznie zapomniana, ale A-ha każdy koncert kończy wciąż tym utworem.

Czarno na Czarnym: Wracając do „Nobody wins”, to najkrótsza i najbardziej intymna propozycja na albumie „Call the Distant”. Tę szczególną nastrojowość wyraża bardziej warstwa tekstowa czy muzyka?
Tomasz Kudelski: Jedno i drugie. Nie jestem autorem tekstu ani nie jest on też odzwierciedleniem moich osobistych doświadczeń, ale słowa o tym, że ludzie w relacjach potrafią się strasznie krzywdzić i wychodzą z tych nieudanych związków mocno poturbowani, są ponadczasowym i ponad pokoleniowym doświadczeniem. Mam wrażenie, że muzyka oraz słowa dobrze współgrają, budując melancholijną, nastrojową, ale trochę niepokojąco intrygującą całość.

Czarno na Czarnym: Jaki określiłbyś materiał, który znajduje się na tej płycie?
Tomasz Kudelski: Płyta „Call the Distant” jest jakby muzyką do nieistniejącego filmu, propozycją międzygatunkową czerpiącą inspirację z rocka, popu, muzyki klasycznej, soulu, jazzu czy Bliskiego Wschodu. Wiele osób kojarzy mnie z hard rockiem i nie ukrywam, że największą muzyczną inspiracją jest dla mnie zespół i muzycy Deep Purple, ale to właśnie oni otworzyli mnie na różnorodność stylistyczną. Na tej płycie nie ma typowo rockowego instrumentarium i wychodząc z rockowych korzeni, podajemy te dźwięki w zupełnie innej oprawie akustycznej, klasycyzującej, co czyni całość mniej oczywistą i na swój sposób świeżą. Cieszę się, że pomimo tak rozległych gatunkowo inspiracji udało się nam zachować spójność tego materiału, starając się uwypuklić głębię przekazu emocjonalnego, jaki, mam nadzieję, niosą ze sobą te dźwięki. Łatwo popaść w banał muzyki rodem hotelowej windy i mam nadzieję, że udało się nam się tego niebezpieczeństwa uniknąć.

Czarno na Czarnym: Czy w najbliższym czasie przewidujesz kolejne duety?
Tomasz Kudelski: Zobaczony, co czas pokaże. Nie mam talentu do śpiewu, więc na pewno będę korzystał z usług innych osób w przyszłości. Zresztą powoli mam tutaj nowe relacje. Choć chciałbym też, aby ukazała się nowa płyta Love De Vice, zespołu, w którym mogę po prostu pobębnić.

Czarno na Czarnym: Trzymamy zatem kciuki za realizację wszystkich planów! Dziękuję za rozmowę. 

zajrzyj po więcej:


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz