piątek, 16 lipca 2021

Sophie Szklarska z premierą singla „W domyśle”

 Właśnie dziś, tj. 16 lipca 2021, ukazał się nowy singiel Sophie Szklarskiej, zatytułowany „W domyśle”. 



Sophie Szklarska to niespełna dwudziestojednoletnia artystka z Warszawy. Przygodę z produkcją muzyczną zaczęła około półtora roku temu, w Warszawskiej Akademii Dźwięku. Od tamtej pory życie bez tej dziedziny sztuki po prostu dla niej nie istnieje. Nie przepada za odpowiadaniem na pytanie, jaki gatunek muzyki tworzy. Każdy z gatunków ma bowiem swoje „zasady”... a Sophie nie lubi zasad. Robi to, co dla niej samej brzmi dobrze, i nie nadaje temu etykiet i nazw, gdyż czuje, że ją ograniczają. Jeśli jednak ktoś nalega, określa własną twórczość mianem elektroniki czy też alternatywy.



Od dziecka ciągnęło mnie do muzyki  opowiada Sophie Można powiedzieć, że wychowałam się w muzycznej rodzinie. Brat wiolonczelista, drugi perkusista, siostra skrzypaczka, no i ja, Zośka, która wyłamała się z rodzinnej gałęzi muzyki klasycznej i poszła w zupełnie inną stronę.

Zanim jednak trafiłam na tę drogę, traktowałam muzykę wyłącznie jako hobby. Nigdy nie myślałam, że naprawdę będę mogła to kiedyś robić.

Jako dziecko uczyłam się śpiewu w Miejskim Domu Kultury, w moim rodzinnym Wołominie. Występowałam na festynach w moim mieście, czasem brałam udział w konkursach wokalnych. Uwielbiałam to robić, a po każdym takim występie byłam przeszczęśliwa, że mogłam chociaż na chwilę stanąć na scenie.

Mając dwanaście lat, dostałam się do teatru musicalowego pani Anny Głogowskiej i spędziłam tam rok, pracując nad swoim głosem, wyrażaniem emocji na scenie oraz moimi umiejętnościami tanecznymi.

Byłam wtedy strasznie nieśmiała i w ogóle w siebie nie wierzyłam. Nigdy nie wychylałam się na przód, robiłam wręcz za szare tło. Jednak mimo wszystko byłam niesamowicie szczęśliwa, bo byłam blisko muzyki. Dalej z tyłu głowy miałam marzenie o byciu muzykiem na pełen etat.

Przez kolejne kilka lat nie chodziłam na żadne zajęcia związane z muzyką. Szkoła była na pierwszym miejscu. Mimo to moja miłość do muzyki nigdy się nie zmniejszyła.

Na moje osiemnaste urodziny dostałam prezent, który, można powiedzieć, że zmienił moje życie. Był to voucher na zajęcia wokalne do Edyty Glińskiej, która jest moją obecną trenerką wokalną. Dzięki niej nauczyłam się (i dalej się uczę) świadomego, zdrowego śpiewania. Dzięki niej wiem, jak dbać o swój głos i swoje ciało. W studio wokalnym Edyty zagrałam jeden z pierwszych swoich koncertów, był to koncert w większości coverowy, ponieważ wtedy jeszcze nie miałam zbyt wielu własnych utworów.

Edyta zaprosiła mnie również do chórków, do swojego zespołu Nowy Stwór Mazowiecki, z którym zagrałam dwa koncerty w 2019 roku.

Swoją pierwszą w życiu piosenkę stworzyłam cztery lata temu. Napisałam prosty tekst po angielsku i podgrywałam sobie na ukulele. Początki nie były łatwe, ale nigdy się nie poddawałam i pisałam coraz więcej i więcej. A zapewniam, że pierwsze utwory i kompozycje nie są zbyt fascynujące :). I to zupełnie normalne!

Kiedy miałam już parę swoich szkiców, stwierdziłam, że chciałabym nauczyć się robić swoje własne aranże. Wtedy natknęłam się na warszawską szkołę produkcji muzycznej: Akademię Dźwięku. Tam właśnie ukończyłam półroczny kurs, podczas którego zdobyłam wiedzę, dzięki której dziś tworzę to, co tworzę. Poznałam tam również Marcina Staniszewskiego, który był tam moim nauczycielem, a z którym dziś współpracuję od czasu do czasu nad miksami /  masteringami moich utworów.

Ważną postacią, która do dziś jest kluczową częścią mojej muzycznej drogi, jest Tomasz Gołębiewski (Próżny Typ), którego poznałam podczas jednego ze swoich koncertów. Nasze muzyczne drogi zeszły się, kiedy dostaliśmy propozycję zagrania koncertu online, na evencie TVN-u. Było to dla nas ogromne wydarzenie i bardzo ambitnie podeszliśmy wtedy do tematu. Stwierdziliśmy, że w trzy dni przygotujemy materiał na cały koncert, pisząc i aranżując po pięć zupełnie nowych utworów od zera, stricte pod to wydarzenie. Wydawało się to absurdalne, ale udało się! Dzięki temu mój autorski materiał powiększył się o kilka nowych utworów.

Koncert zagraliśmy, towarzyszyły nam wtedy takie pozytywne emocje, że jednogłośnie stwierdziliśmy, iż nasze wspólne granie nie może się zakończyć na jednym koncercie. Tym sposobem dziś przygotowujemy się do wspólnych koncertów, ze świeżym materiałem.


zajrzyj po więcej:



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz