Zapraszam do lektury wywiadu z Julią Seredą, młodą wokalistką niezwykle efektownie rozpoczynającą swoją przygodę z muzyką. Jeśli chcecie dowiedzieć się między innymi, gdzie szuka natchnienia i czym są dla niej jej pasje, przeczytajcie koniecznie zapis tej rozmowy :).
Czarno na Czarnym: Jesteśmy krótko po opublikowaniu Twojego najnowszego singla, „Nie wiem jak”. Piosenka ukazała się w dwóch wersjach. Skąd pomysł na taką podwójną premierę?
Julia Sereda: Tak naprawdę „Nie wiem jak” był moim pierwszym studyjnym utworem. Nagrywki miały miejsce wiele miesięcy temu, można już pewnie mówić o latach. Pierwotna wersja miała być kawałkiem klubowym i w takim klimacie go tworzyliśmy. Potem powstało jeszcze kilka aranży, jednak żaden z nich nie zadowalał nas w stu procentach. Po jakimś czasie „odkopaliśmy” piosenkę i zajął się nią Arek Kopera z Black Kiss Records. Mój głos się całkowicie zmienił, więc nagraliśmy wokale od nowa i tak powstała finalna wersja, którą dziś możecie usłyszeć. Jednak z tyłu głowy cały czas pozostawała myśl o początkowej, klubowej wersji – chcieliśmy zrealizować ten pomysł. Przesłaliśmy ścieżki dźwiękowe do 2Lies, a on stworzył świetny remiks, który bardzo nam się spodobał. Będąc w posiadaniu dwóch wersji, po prostu nie mogliśmy ich nie opublikować :).
Czarno na Czarnym: To kolejny już zaprezentowany przez Ciebie utwór. Dotychczas poznaliśmy między innymi „Kampinos” i „Tańczmy”. Czy możemy uznać, iż wspomniane nagrania stanowią zapowiedź Twojej debiutanckiej płyty?
Julia Sereda: Pojawianie się kolejnych singli można w pewnym sensie uznać za zapowiedź mojej debiutanckiej płyty, jednak na razie nie mamy konkretnych terminów. Nie chcę się z niczym śpieszyć, wolę szukać brzmień, eksperymentować, próbować nowych rzeczy. Chcę, aby płyta była zwieńczeniem pewnej drogi, którą przeszłam od początku mojej przygody z muzyką. Na pewno będzie ona różnorodna pod względem muzycznym i tematycznym. Na razie skupiam się nad tworzeniem i wypuszczaniem pojedynczych singli.
Czarno na Czarnym: Jak określiłabyś swoją twórczość? Który gatunek jest Ci najbliższy, zarówno z punktu widzenia artystki, jak i słuchaczki?
Julia Sereda: Wydaje mi się, że moja twórczość wpisuje się w szeroko pojęty pop. Jest to gatunek mi bliski i jako artystce, i jako słuchaczce. Jednak nie jest tak, że jestem fanką wyłącznie popu. Moje piosenki są takie, bo po prostu dobrze mi to leży i myślę, że do mnie pasuje. Obecnie tak to wygląda, ale kto wie... Może za jakiś czas wezmę się za inne klimaty. Lubię słuchać też rocka, hardrocka, hip-hopu, numerów z lat 80. i 90. Gdybym miała kogoś konkretnego wymienić, to na pewno jestem fanką COMY – muzyka, którą robią, to dla mnie czyste mistrzostwo. Fajnie mi się śpiewa Się, Rihannę, J Lo i Lady Gagę. Świetnie się bawię do Bon Jovi, Madonny, Whitney Houston i Nelly Furtado. W dużej mierze to, czego słucham, zależy od tego, jaki mam humor albo w jaki nastrój chcę się wprowadzić.
Czarno na Czarnym: Co Cię inspiruje?
Julia Sereda: Inspirują mnie ludzie, którymi się otaczam. Każdy ma swoją historię, swoje doświadczenia. Lubię z ludźmi rozmawiać, poznawać ich i uczyć się od nich. Jestem zdania, że od każdego można wyciągnąć coś cennego dla siebie: mądrość, myśl, spojrzenie na jakąś sprawę. Inspirujące są też dla mnie zwykłe, małe, miłe gesty. Mam wrażenie, że w tym natłoku codziennych spraw i przez życie w pośpiechu często o nich zapominamy, nie zauważamy ich i nie doceniamy ich piękna.
Czarno na Czarnym: Sztuka towarzyszy Ci od najmłodszych lat: malowałaś obrazy, pisałaś wiersze i grałaś w szkolnych przedstawieniach teatralnych. W jaki sposób odkryłaś, że to właśnie muzyka będzie Twoją drogą?
Julia Sereda: Odkąd pamiętam, byli w moim otoczeniu ludzie, którzy zajmowali się muzyką. Dzięki temu muzyka zawsze była obecna w moim życiu i mogłam się z nią „oswajać”. Chyba nie doszło tutaj do wielkich odkryć. Po prostu śpiewanie jest czymś, co daje mi ogromną radość i dlatego się za to wzięłam. Mogę powiedzieć, że śpiewam praktycznie przez większość dnia. Może nie jest to śpiewanie w sali prób, z mikrofonem i z pięknym akompaniamentem, ale wykonując każdą, dowolną czynność. zazwyczaj coś tam sobie nucę. Osoby z mojego otoczenia z pewnością mogą to potwierdzić :).
Czarno na Czarnym: Pasjonujesz się nie tylko muzyką, ale i sportem. Czy dostrzegasz jakieś podobieństwa łączące te dwie dziedziny życia?
Julia Sereda: Tak naprawdę najbardziej podoba mi się w nich to, że się od siebie totalnie różnią. Sport gromadzi we mnie szalone emocje, śpiewanie chyba może dać im upust. To są dwa różne światy: w taekwondo dużą część odgrywa rywalizacja, a wysiłek fizyczny oparty jest na ciągłym wychodzeniu ze swojej strefy komfortu. W muzyce tego nie ma, przynajmniej nie tak bezpośrednio. Fajne jest to, że mogę sobie między tymi światami „skakać”. Obie pasje łączy to, że są one dla mnie mega ważne i dają mi poczucie spełnienia.
Czarno na Czarnym: Czy wśród przedstawicieli obu tych sfer potrafisz wskazać swoje autorytety, swoich idoli?
Julia Sereda: Szczerze mówiąc... chyba nie jestem w stanie podać konkretnej osoby. Poznaję historie różnych ludzi z przeróżnych dziedzin. Ich siła, determinacja i wola walki naprawdę robią wrażenie. Podpatruję od zawodowców rzeczy, które mi się podobają i staram się je wdrażać w swoje działania.
Czarno na Czarnym: Nazywasz siebie szczęściarą, ponieważ bliscy wspierają Cię na każdym Twoim kroku zawodowym. Czy masz jakąś radę dla osób pozbawionych takiej protekcji ze strony przyjaciół i rodziny, osób zmuszonych do samodzielnej walki o marzenia?
Julia Sereda: Róbcie swoje! Nie każdemu muszą się podobać Twoje plany na siebie. Nikt nie przeżyje Twojego życia za Ciebie. Jeżeli robisz to, co kochasz i jesteś w tym dobry, to postaraj się być w tym najlepszy. Pozwól sobie poczuć, że zajmujesz się tym, w czym się spełniasz. Oczywiście, ważne jest, aby mieć na uwadze zdanie i rady bliskich, jednak nie wydaje mi się, że dobrze jest traktować ich jako wyrocznię ;). Wspaniale jest mieć swoje zdanie i własny plan, do którego realizacji będziemy zmotywowani.
Czarno na Czarnym: A jeżeli o pragnieniach mowa, czy istnieje obecnie jakiś artystyczny lub sportowy cel, do którego dążysz?
Julia Sereda: W obu tych dziedzinach chcę się przede wszystkim rozwijać, stawiać sobie nowe wyzwania, podnosić poprzeczkę i pokonywać swoje słabości. W sferze artystycznej będę na razie dążyć do tego, aby powiększać swój repertuar, tak, aby za jakiś czas móc zacząć poważnie myśleć o płycie. Jeśli chodzi o taekwondo, to chciałabym walczyć i zdobywać medale na najważniejszych imprezach: Mistrzostwach Świata i Europy. Ale moim największym marzeniem jest medal olimpijski!
Czarno na Czarnym: I tego Ci życzę! Dziękuję za rozmowę :).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz