Zapraszam do lektury wywiadu z Bloo Crane: wyjątkowym duetem przygotowującym się właśnie do opublikowania swojego pierwszego wydawnictwa, zatytułowanego „Bloo Feelings”.
Czarno na Czarnym: Przede wszystkim dziękuję za to, że znaleźliście dla mnie chwilę w tym jakże intensywnym dla Was czasie. Jesteśmy tuż po premierze singla „Attention”, a już za moment światło dzienne ujrzy Wasz debiutancki album. Jakie wrażenia towarzyszą takiej serii premier? Trema, ciekawość, czysta ekscytacja?
Krzysztof: W zasadzie to wszystko, co zostało wymienione. Z jednej strony pierwszy raz podzielimy się ze światem naszą muzyką na tak dużą skalę, więc ten stres na pewno gdzieś tam jest. A z drugiej strony album zostanie wydany przez dużą wytwórnię i to w dodatku tę przez nas wymarzoną. Pamiętam, jak jeszcze w 2017 roku zastanawialiśmy się, kto mógłby wydawać naszą muzykę w przyszłości i zawsze na pierwszym miejscu wymienialiśmy właśnie Kayax. Ekscytacja więc to mało powiedziane!
Czarno na Czarnym: Wiemy, iż płyta „Bloo Feelings” pełna będzie elektronicznych, energetycznych brzmień oraz głębokich tekstów w przekazem. Co jeszcze chcielibyście powiedzieć o tym krążku, na dziesięć dni przed premierą?
Krzysztof: Wydaje mi się, że wydanie tego albumu w to pewnym sensie zamknięcie rozdziału i otwarcie kolejnego. Z mojej perspektywy to jest trochę taka podróż w czasie, bo zawarłem tam pomysły na muzykę, które przychodziły mi przez ostatnie cztery, może nawet pięć lat, czyli w zasadzie jeszcze kiedy chodziłem do liceum. Większość utworów stworzyliśmy nie wiedząc, że uda nam się podpisać kontrakt, że będziemy mieli okazję grać na dużych festiwalach i że będziemy mogli supportować na koncertach największe muzyczne nazwiska w kraju przed tysiącami ludzi. To jest dla nas nowa rzeczywistość, ale w kwestii tego, jak współpracujemy, chyba niewiele się zmieniło.
Czarno na Czarnym: Poprzez treści składające się na liryczną zawartość wydawnictwa pragniecie udowodnić, że nikt tak naprawdę nie jest osamotniony w swoich uczuciach. Jak wielką siłę, Waszym zdaniem, ma sztuka w walce z samotnością i innymi negatywnymi emocjami?
Michał: Myślę, że muzyka może mieć ogromną siłę i wpływ na słuchającego. Wszystko zależy od jednostki. Dla mnie jako słuchacza muzyka jest czymś, co wprowadza w swoistego rodzaju nastrój, który towarzyszy danej chwili, ale też pomaga z radzeniem sobie z różnymi emocjami. Jako tekściarz mogę również powiedzieć, że jest to pisanie tekstów jest swoistego rodzaju terapią, która pomaga w przetwarzaniu i przyswajaniu pewnych emocji czy uczuć.
Czarno na Czarnym: Należycie do projektu My Name Is New wytwórni Kayax. W jaki sposób doszło do tej kolaboracji i co wnosi ona w Wasz rozwój artystyczny?
Michał: Do projektu należeliśmy przez rok. Obecnie jesteśmy już artystami Kayaxu. Natomiast nasza przygoda z MNIN zaczęła się od otrzymania maila z pytaniem, czy bylibyśmy zainteresowani udziałem w projekcie dla młodych artystów. Nawet się nie zastanawialiśmy, wysłaliśmy aplikację i miesiąc później wydaliśmy pierwszy kawałek. Udział w projekcie dał nam sporą dawkę wiedzy o tym, jak funkcjonuje cały rynek muzyczny. Nauczyliśmy się, jak działać promocyjnie i zdobyliśmy doświadczenie, grając supporty przed znanymi artystami. Projekt otworzył przed nami wiele drzwi i jesteśmy za to bardzo wdzięczni.
Czarno na Czarnym: Jako Bloo Crane współpracujecie od 2016 roku. Jak przecięły się Wasze drogi muzyczne?
Michał: W 2016 był rokiem, w którym się poznaliśmy, natomiast Bloo Crane powstało nieco później. Poznaliśmy się dzięki wspólnej przyjaciółce, która wysłała mi fanpage Krzysia i poprosiła, abym go polubił. Kilka lat później, szukając kogoś, kto tworzy muzykę, przypomniałem sobie o tym fanpage’u i postanowiłem zadziałać. Napisałem do przyjaciółki, która później skontaktowała się z Krzysiem i umówiliśmy się na spotkanie. Na spotkaniu usłyszałem kilka kawałków, zapytałem, czy mógłbym nad nimi popracować i parę dni później wysłałem jakieś pomysły Krzysiowi. W ten sposób właśnie zaczęła się nasza kolaboracja.
Czarno na Czarnym: Czy muzyka grała Wam w duszach od zawsze? A może nastąpił tu jeden z tych tak zwanych przebłysków i nagle uświadomiliście sobie, iż ta dziedzina sztuki to właśnie to, czym chcecie się zajmować?
Krzysztof: Od zawsze to chyba byłoby za dużo powiedziane, ale już w liceum czułem, że to moja życiowa pasja.
Michał: Zgadzam się, muzyka zawsze odgrywała dużą rolę w moim życiu i już w gimnazjum czułem, że chciałbym, aby była ona moim sposobem na życie.
Czarno na Czarnym: Których artystów cenicie najbardziej? Czyich utworów słuchacie w domowym zaciszu?
Krzysztof: Z ostatnich wydawnictw bardzo cenię sobie nową płytę Charli XCX, sporo też słuchałem w ostatnim czasie takich albumów, jak Arca – „KiCk” i Amnesia Scanner – „Tearless”, Aitch – „Polaris”. A w takie ciepłe dni, jak dziś, koniecznie musi polecieć debiut Toro y Moi albo Washed Out!
Michał: Słucham dużo muzyki z przełomu lat 90. i 00., między innymi takich artystów, jak Destiny's Child, The Black Eyed Peas czy Christina Aguilera. Jeżeli chodzi o ówczesnych artystów, to na moich playlistach w głównej mierze znajdują się John Bellion, Zara Larsson i nowy album Chloe x Halle, no i nie mogło również zabraknąć „Future Nostalgia” od Dua Lipa.
Czarno na Czarnym: A czy da się żyć bez muzyki?
Michał: Nie wyobrażamy sobie życia bez muzyki. Jest nieodzowna, sprawia że chce się nam żyć i towarzyszy nam na każdym kroku.
Czarno na Czarnym: I niech te ważne słowa posłużą za pointę. Dziękuję za rozmowę!
zajrzyj po więcej:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz