piątek, 30 kwietnia 2021

Magda z premierą kolejnego singla

Ku uciesze wszystkich swoich fanów wokalistka znana jako Magda nie zwalnia artystycznego tempa. W Internecie pojawił się bowiem teledysk do jej kolejnego singla, „W pogoni za szczęściem”. Wśród zaprezentowanych w ciągu mijających miesięcy utworów warto wymienić również „Każdy nowy świt".



Autorem muzyki i tekstu do piosenki „W pogoni za szczęściem” jest A. Klęczar. Za aranżację odpowiada tu Remigiusz Hadka, za wideo zaś Rafał Zgud z BF Media.



„Każdy nowy świt” ukazuje muzyczną ekspresję Magdy, a równocześnie jej świadomą radość z tworzenia. To opowieść o tym, że dla mądrego człowieka każdy dzień stanowi nowe życie. Nagraniu towarzyszy klimatyczny klip przesycony pięknymi, przywodzącymi na myśl lato kadrami. Kompozycja i warstwa tekstowa to dzieło tria w składzie Karol SerekPaweł WawrzeńczykMagda Naglik
label: KOTO MEDIA
produkcja: LIKER$
reżyseria i realizacja klipu: Rafał Zgud



Swoje pierwsze kroki wokalne Magda stawiała na szkolnej scenie, następnie brała udział w wielu konkursach, takich jak Konkurs Małopolskich Talentów, którego finalistką została. Śpiewała ponadto w chórze i zespole regionalnym. Do niedawna można było usłyszeć ją także podczas regionalnych wydarzeń kulturalnych. Przez kilkanaście lat przygody ze sceną spotkała na swej drodze szereg profesjonalistów. Wykształcili w niej oni nie tylko umiejętności czy technikę, ale i wrażliwość. Obecnie wokalistka działa z grupą muzyczną pracującą nad autorskimi kompozycjami.


Bluszcz z winylowym wydaniem albumu „KRESZ”

Wrocławski duet Bluszcz powraca z albumem „KRESZ” w wydaniu winylowym zaprezentowanym w dwóch wersjach kolorystycznych. Wydawnictwo stanowi połączenie współczesności z brzmieniem polskiej muzyki lat 80. i 90. i, jak mówią sami muzycy, to „klasyczne piosenki podane z dystansem roku 2k20”.



Poruszający się w klimatach elektroniczno-gitarowych Bluszcz powstał w 2016 roku z inicjatywy Jarka i Romka Zagrodnych. To reprezentanci muzyki synth-rave czerpiący z polskiej fali syntezatorowej lat 80. oraz z rockowych klasyków. W 2017 roku światło dzienne ujrzał ich debiut fonograficzny, „Junior”. Swój pierwszy koncert zagrali na OFF Festiwalu w Katowicach. W 2019 roku pojawił się drugi krążek, „W naszych domach”, a w roku 2020 do tego zestawu dołączyła trzecia, najbardziej piosenkowa płyta, „KRESZ”.

Ikarus Feel w podróży do „Tokyo”. Ruszyła przedsprzedaż debiutanckiego albumu grupy

Dokładnie trzy tygodnie temu, tj. 9 kwietnia 2021, rozpoczęła się przedsprzedaż „Tokyo”, czyli debiutanckiego albumu Ikarus Feel, obiecującego zespołu z Lublina tworzącego muzykę z pogranicza indie rocka, alternatywy i popu. Wydawnictwo ujrzy światło dzienne 7 maja 2021.



Pomimo młodego wieku członkowie Ikarus Feel znają się na swoim rzemiośle, a ich utwory są niebanalne, dojrzałe i płynące z głębi serca. Selektywne, przestrzenne brzmienie autorskich kompozycji, ciepłe, przyjazne melodie i kojący głos to połączenie idealne. Chwytliwe riffy i nasycone liryką teksty szybko zapadają w pamięćGrupa nie boi się eksperymentowania i nie stroni od nietuzinkowych dźwięków, w wyniku czego nawet proste w swojej formie nagrania zyskują duszę i unikalny klimat. Usłyszymy tu zarówno klasyczne instrumenty smyczkowe, jak i nowoczesne wstawki elektroniczne, a ten eklektyzm zadowoli z pewnością wszystkich odbiorców.


Nasza muzyka to kwintesencja szczerości, przyjaźni, marzeń i dobrej zabawy, co według mnie mocno słychać w naszych kompozycjach  komentuje Daniel Goral, wokalista. – Każdy może znaleźć tu coś dla siebie – na płycie znajdują się piosenki o miłości, rozstaniach, stracie, systemie. Może to być dość odważne stwierdzenie, ale uważam, że ta płyta niesie ze sobą dużo ciepła i może łączyć ludzi, niezależnie od wieku, płci czy poglądów.


Nazwa wydawnictwa wywodzi się od singla pod tym samym tytułem. Pomysł narodził się podczas podróży wokalisty do stolicy Japonii. A ponieważ formacja snuła właśnie plany dotyczące wydania longplaya, owo słynne miasto stało się tutaj główną inspiracją.


W związku z przedsprzedażą przygotowano dla fanów kilka niespodzianek. Każda osoba zamawiająca „Tokyo” przed premierą otrzyma dodatkowo dwie spersonalizowane pocztówki z autografami muzyków, a także specjalny voucher uprawniający do wstępu na wybrany koncert plenerowy Ikarus Feel wraz z osobą towarzyszącą do strefy backstage na tyłach sceny. Choć obecne czasy są dla branży muzycznej niezwykle trudne, a organizacja występów w roku bieżącym nadal stoi pod znakiem zapytania, zespół nie zawiesza broni i aktywnie pracuje nie tylko nad tym, żeby umilić swoim miłośnikom oczekiwanie na debiutancki krążek, serwując po drodze jeszcze kilka zaostrzających apetyt przystawek, ale zajmuje się również tworzeniem nowego materiału.


Album „Tokyo” można zamawiać w preorderze ze sklepu internetowego dystrybutorahttps://www.goramuzyki.pl/sklep.


zajrzyj po więcej:



czwartek, 29 kwietnia 2021

Marta Bronowska i KASINA podbijają „Kosmos”. Zobacz magiczny teledysk do nowego singla duetu

 Marta Bronowska należy do grona artystek, które za pośrednictwem swojej twórczości przenoszą słuchacza w rejony zazwyczaj dla niego niedostępne. Wokalistka potwierdza tę tezę, prezentując utwór stanowiący owoc współpracy z KASINĄ, zatytułowany „Kosmos”. Tej klimatycznej, hipnotyzującej piosence towarzyszy niezwykły teledysk, wykonany zachwycającą, przykuwającą uwagę techniką.



Za produkcję odpowiada tu Sołtys, natomiast produkcją wideo zajął się Krzemsky.


Marta Bronowska muzyką interesuje się od wczesnego dzieciństwa. Już w przedszkolu kręciłam się po scenach, sprawiało mi to ogromną radość – mówi. – Następnie przyszedł czas na chóry szkolne i liczne konkursy na różnych szczeblach. Obecnie zasila składy kilku zespołów, udziela się między innymi jako wokalistka kwartetu jazzowego Kris Quartet.

Drugim skrzydłem unoszącym ów muzyczny tandem jest Maciej Kasiński, znany także pod pseudonimem KASINA. Z Maćkiem znam się w sumie od dziecka – opowiada Marta. – Zgadaliśmy się, że musimy coś razem stworzyć. Kiedyś do mnie zadzwonił i spytał, czy dogram się w refrenie do kawałka. I tak to się zaczęło. Spotkaliśmy się i tworzyliśmy, kombinowaliśmy, napisaliśmy wspólnie refren i postanowiliśmy to opublikować.

Przypomnijmy, iż „Kosmos” to kolejny już efekt tej wyjątkowej kolaboracji. W lipcu 2020 światło dzienne ujrzał bowiem klip do nagrania „Puzzle”.



wtorek, 27 kwietnia 2021

Simply Sounds z premierą teledysku do singla „Truth in sounds”

W miniony piątek, tj. 23 kwietnia 2021, światło dzienne ujrzał pierwszy singiel projektu Simply Sounds. Teledysk towarzyszący piosence „Truth in sounds”, gdyż o niej właśnie mowa, ukazał się w poniedziałek, 27 kwietnia. 



Muzykę do utworu skomponował Robert Madziarz, natomiast autorką tekstu jest Sylwia Wilfort. Za produkcję klipu odpowiada Nalepa Art, zaś produkcja muzyczna i miks stanowi dzieło wspomnianego już Roberta Madziarza i wytwórni Sound Travel Studio. Masteringiem zajął się Grzegorz Piwkowski z High-End Audio.



Simply Sounds to nowy projekt muzyczny, powstały w styczniu 2021 roku. W jego skład wchodzą Sylwia Wilfort (wokalistka i autorka tekstów) iRobert Madziarz (gitarzysta, kompozytor i producent muzyczny). Simply Sounds łączy w swojej twórczości muzykę elektroniczną i gitarową oraz przekaz, z którym każdy słuchacz może się identyfikować.


zajrzyj po więcej:



piątek, 23 kwietnia 2021

Lian Ross i Fancy z teledyskiem do singla „Summer wine”

Legendarni przedstawiciele muzyki lat osiemdziesiątych (i nie tylko!) w coverze kultowego przeboju! W miniony piątek, tj. 23 kwietnia 2021, Lian Ross i Fancy zaprezentowali swoją wersję utworu „Summer wine” wraz z klimatycznym teledyskiem. O sukcesie artystów świadczy między innymi fakt, że w zaledwie kilkanaście godzin klip wyświetlono przeszło dziesięć tysięcy razy!



Premiera singla odbyła się o godzinie osiemnastej polskiego czasu, została zaś poprzedzona czatem z artystami. Tego samego dnia w serwisach streamingowych pojawiła się płyta EP zawierająca trzy odsłony „Summer wine”.



„Summer wine” to jedna z piętnastu muzycznych propozycji znajdujących się na najnowszym albumie Fancy'ego„Masquerade (Les Marionnettes)”. Płyta ukaże się 11 czerwca 2021! Cały materiał zrealizowano w studiu Team 33 na Majorce, pod czujnym okiem producenta Luisa Rodrígueza.


Za autora i kompozytora „Summer Wine” uznawany jest Lee Hazlewood, będący również pierwszym wykonawcą owej piosenki. Blisko siedem dekad temu zaśpiewał ją w duecie z Suzi Jane Hokom.


zajrzyj po więcej:



Jutuber z singlem „Przytrafiłaś się”

Jeżeli szukacie utworu intrygującego zarówno pod względem przekazu, jak i kompozycji, sięgnijcie po singiel „Przytrafiłaś się”. Ujrzał on światło dzienne 9 kwietnia 2021, a jego wykonawcą jest artysta o pseudonimie Jutuber. 



Za kompozycję odpowiada tu Piotr Krakowski, za warstwę tekstową odpowiada tu zaś Wojciech Klimczyk.



tekst piosenki „Przytrafiłaś się”:

Widziałem cię dziś w Biedronce
Byłaś obca jak Polska
Zakręciło mi się w głowie
Krew pociekła z nosa
Wysiąkałem go w chusteczkę
Miałaś na sobie sukienkę
Higieniczną
Śliczną

Ty mnie nie widziałaś
Widziałem cię dziś w Żabce
Po prostu udawałaś
A przynajmniej że nie widzisz
Patrzyłem jak bierzesz
Z Polski nie ze Szkocji
Herbatniki z promocji
Takie zwykłe najtańsze

Przytrafiłaś mi się
Jak wypadek lub sen
I skończyłaś tak nagle
Zbieram do puszki
Jak w szpitalu tlen
Zerwane połączenia
Nic w twym życiu nie zmienia
To że dzwonię co wieczór

Przytrafiłaś mi się...

Jutro znowu pójdę
Do Biedronki i Żabki
Jeśli będzie ciepło
Pewnie cię nie spotkam
Ubiorę klapki
Tak to w życiu bywa
Będą czeskie piwa
Może choć na promocji


Projekt Jutuber to wcielenie Piotra Krakowskiego, czyli kompozytora,  producenta muzycznego i multiinstrumentalisty, współpracującego z takimi  tuzami, jak Stanisław Soyka czy Borys LankoszW swojej twórczości Jutuber porusza wiele aktualnych kwestii z zakresu ekologii, ocieplenia  klimatu, hejtu w internecie, polityki i mediów.


zajrzyj po więcej:



[WYWIAD] Małgorzata Beczek: „Chciałabym, żeby w moich utworach każdy znalazł swoje bezpieczne miejsce”

Małgorzata Beczek to artystka przekształcająca trudne życiowe doświadczenia w prawdziwą sztukę. Jak tego dokonuje? Jak odnalazła swoje muzyczne powołanie? Odpowiedzi między innymi na te pytania znajdziecie w wywiadzie, do lektury którego serdecznie Was zapraszam!



Czarno na Czarnym: Jesteśmy krótko po premierze zaprezentowanego przez Ciebie minialbumu „2002”. Czy pamiętasz, kiedy i w jaki sposób odkryłaś, że muzyka to Twoja droga?

Małgorzata Beczek: Chciałabym powiedzieć, że od dziecka szkoliłam się pod okiem profesjonalistów, którzy widzieli we mnie potencjał i tak oto stopniowo rozwijała się moja kariera. Niestety zanim zrozumiałam, że muzyka to jedyna słuszna dla mnie droga, musiałam przejść przez kilka kryzysów, zwątpień i zrealizować wiele „planów awaryjnych”. Myślałam, że zostanę psychologiem, dziennikarką, rekruterem w firmie IT, pracownikiem biura, nauczycielką. Próbowałam śpiewać w zespołach weselnych (i nie ukrywajmy – tak zarabiałam na życie podczas studiów), zakładałam zespoły pop-rockowe i jeździłam po niezliczonych ilościach konkursów i festiwali muzycznych. Spróbowałam sporej liczby rzeczy w swoim „dorosłym życiu”, cały czas muzykę odstawiając na dalszy plan. Muszę przyznać, że moja droga muzyczna nie była usłana różami, zespoły się rozpadały, ręce opadały, a motywacji do dalszej pracy nad sobą i swoją muzyką było coraz mniej. Kluczowy w moim życiu był rok 2018. Wtedy też postanowiłam po raz pierwszy nagrać piosenkę jako solowa artystka – moja muzyka, mój tekst, w studiu tylko ja i producent. Mój pomysł, moja wizja, mój scenariusz teledysku  tym sposobem w końcu mogłam być niezależna i samodzielnie odpowiadać za to, czy nagram płytę, czy nie nagram płyty. To uczucie „sprawczości” było w moim przypadku przełomowe. Uwierzyłam, że sama potrafię napisać piosenkę i zorganizować swój koncert. Myślę, że wraz z premierą mojego debiutanckiego singla „Nie!” zaczął się etap tworzenia czegoś o czym zawsze marzyłam – mojej muzycznej marki, na własnych warunkach. Tak więc, z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że Małgorzata Beczek jako świadoma solowa artystka, narodziła się dosyć niedawno. :)

Czarno na Czarnym: Jakie emocje towarzyszą artystce wydającej swój debiut fonograficzny? Jak oceniasz reakcje słuchaczy?

Małgorzata Beczek: Emocji jest tak wiele, że aż trudno je pomieścić! Codziennie usypiam z uśmiechem na twarzy. Reakcje
słuchaczy są cudowne – wszystkie miłe słowa, wszystkie gratulacje i każde jedno odtworzenie znaczą dla mnie naprawdę wiele. Cieszę się, że kolejne radiostacje zaczynają grać „Strzelaj” i „Jenny”. Z moimi poprzednimi singlami udało się dotrzeć do zaledwie trzech-czterech rozgłośni, teraz jest ich znacznie więcej! Jestem niesamowicie podekscytowana i czuję, że idę w bardzo dobrym kierunku, cały czas ucząc się nowych rzeczy. Debiutancka płyta jest to twardy orzech do zgryzienia, nie można mieć zbyt wielu oczekiwań, bo można się boleśnie rozczarować. Wiem, że do przekroczenia pewnych pułapów trzeba po prostu czasu, doświadczenia i systematycznej pracy. Taki też mam plan na najbliższą przyszłość – ćwiczyć, pracować, tworzyć dalej i piąć się do góry.

Czarno na Czarnym: EP-ka powstała we współpracy z Brainfreezerem. Czy zdradzisz nam, jak doszło do tej kolaboracji i jak ona przebiegała?

Małgorzata Beczek: Krzyśka znalazłam w Internecie. Doskonale pamiętam, że szukałam wtedy producentów kompletnie po ciemku, wpisując w wyszukiwarkach i na grupach facebookowych różne hasła. Posłuchałam jego kilku produkcji, spodobały mi się, wysłałam mu swoje demo, postanowiliśmy się zdzwonić i opracować jakiś plan działania. Po pierwszej rozmowie już wiedziałam, że prędzej czy później wezmę wolne w pracy i pojadę do Poznania nagrywać z nim muzykę! Kiedy usłyszałam jego pomysł na „Ciszę”, wgniotło mnie w fotel. Brainfreezer to człowiek o wyjątkowej osobowości, wielu talentach i wysokiej wrażliwości. Myślę, że nasze charaktery zgrały się w sposób magiczny. Polubiliśmy się i muzycznie i prywatnie, a to jest chyba fundament dobrej i przyjemnej współpracy. Produktywność i intensywność każdego naszego spotkania czy rozmowy to przynajmniej tysiąc procent, istne szaleństwo! Po wspólnych sesjach nagraniowych czułam się jak po całej nocy przegadanej z przyjacielem, po treningu, intensywnej terapii i dwunastogodzinnej zmianie w pracy. Burza mózgów, taka z piorunami, gradem i intensywnym słońcem jednocześnie. :) Bardzo satysfakcjonuje mnie taki styl pracy i dziękuję Krzyśkowi za to, że „wyciągnął” ze mnie emocje i dźwięki, w które przestałam już wierzyć. Dobry producent to taki trochę terapeuta i tak też było w przypadku naszej współpracy.

Czarno na Czarnym: Mówisz, że to właśnie Brainfreezer pomógł Ci uwierzyć w to, iż umiesz pisać piosenki. Czy masz jakieś rytuały związane z procesem twórczym?

Małgorzata Beczek: Piosenka zazwyczaj zaczyna się w piżamie! :) Pełen relaks, ja, gitara, ukulele, kilka akordów i dyktafon w telefonie. Oj tak, jestem pewna, że dyktafony w telefonach skrywają początki wszystkich hitów świata! Tak też wyglądała moja współpraca z Brainfreezerem. Ja wysyłałam mu jakieś szkice piosenek nagrane na dyktafon, a on „widział” albo „nie widział” w tym potencjału. Dziwiłam się, kiedy dzwonił do mnie po przesłuchaniu moich smętnych ballad (które według mnie do niczego się nie nadawały) i widział w tym super piosenkę! Wtedy to wszystko do mnie nie docierało, ale z czasem powoli zaczynałam rozumieć jego instynkty. Dzięki niemu zaczęłam też dopuszczać do siebie myśl, że umiem pisać dobrą piosenkę i nie ma czego się bać. Wcześniej kompletnie nie wierzyłam w siebie i byłam wobec swojej twórczości zbyt krytyczna. Czasami dobrze jest otworzyć trochę głowę i uciszyć na chwilę głos swojego „wewnętrznego krytyka”. Krzysiek pomógł mi go wyciszyć i tym samym uwierzyć w siebie i swoje możliwości.

Czarno na Czarnym: Nawiążę teraz do singla promującego wydawnictwo, czyli „Strzelaj”. Czy, Twoim zdaniem, sztuka stanowi skuteczną broń w walce z dyskryminacją, hejtem?

Małgorzata Beczek: Zdecydowanie tak! Muzyka otwiera głowy i potrafi mieć bardzo silny wpływ na słuchacza, który słucha uważnie. Nie bez powodu sama mam na swojej liście ulubionych piosenek właśnie te, który zmieniły mój światopogląd, były moim wsparciem, lekcją albo zwyczajnie powodem do refleksji. Mam głęboką nadzieję, że zarówno tekst do „Strzelaj”, jak i klip, w którym przemyciliśmy dużo symboliki, będzie właśnie takim powodem do refleksji. Zapewne nawet nie zastanawiamy się, jak bycie kozłem ofiarnym czy ofiarą hejtu klasowego dziesięć-piętnaście lat temu wpływa na nasze dorosłe życie. To poczucie, że jak ktoś szepcze w pracy  to na pewno mówią o mnie. Jak nie zaproszą na imprezę  to na pewno moja wina. Ktoś krzywo spojrzy na ulicy – na pewno grozi mi niebezpieczeństwo. To wszystko to bardzo skomplikowany proces, który nie do końca jest przez nas zauważany w dorosłym życiu. Liczę na to, że dzięki tej piosence zdołam poruszyć pewien problem społeczny, który dotyczy nie tylko hejtu i dyskryminacji w szkole czy internecie, ale także długofalowych konsekwencji, jakie niosą za sobą takie doświadczenia w życiu młodego człowieka.

Czarno na Czarnym: W swoich utworach poruszasz tematy skomplikowane. Czy realizowanie tych nagrań stało się dla Ciebie swoistą terapią, rozliczeniem się z przeszłością?

Małgorzata Beczek: Tak, był to magiczny proces, który mnie bardzo pozytywnie zaskoczył. Nie miałam wobec tego żadnych oczekiwań, chciałam po prostu nagrać piosenki i wypuścić je w świat. Tak naprawdę dopiero w momencie „składania” tego wszystkiego w całość, ponownego przesłuchiwania i interpretowania swoich tekstów, uświadomiłam sobie, że nie będę już nagrywać więcej piosenek na ten krążek, tylko chcę wydać go dokładnie w takiej formie. Te kawałki stanowią integralną całość, teksty pisałam w dość skomplikowanym etapie mojego życia, który aż prosił się, by go podsumować i zamknąć raz na zawsze. Teraz z perspektywy czasu widzę, że potrzebowałam tego rodzaju terapii i konfrontacji z przeszłością w swoich piosenkach. Po raz pierwszy poczułam, że jestem w stu procentach szczera, wrażliwa i obdarta z twardego pancerza, który nosiłam na sobie przez tyle lat. Pozwoliłam sobie na gniew, żal, lęk, wstyd, ból i inne trudne emocje, które na co dzień każdy chowa w głęboko sobie. Ten moment był bardzo przełomowy i dzisiaj z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że jestem dumna z tej Gosi, która była na tyle silna i odważna, żeby te wszystkie „demony przeszłości” ustawić w szeregu i nazwać po imieniu. Dzisiaj jestem szczęśliwym człowiekiem i podchodzę do tej Gosi ze znacznie większą troską i wyrozumiałością. Każdy zasługuje na to, żeby się zaopiekować swoim wewnętrznym dzieckiem.

Czarno na Czarnym: Czy dotykanie takich kwestii sprawiło Ci trudność? A może wręcz przeciwnie, dzięki temu, że wypływają one prosto z duszy? 

Małgorzata Beczek: Cały ten proces był wtedy dla mnie bardzo naturalny. Pisałam po prostu o tym, co czuję w danym momencie. Nie miałam planu „dzisiaj napiszę o depresji, jutro o nerwicy lękowej, a potem o przemocy szkolnej”. To wynikło spontanicznie, prosto z duszy i prosto z serca. Myślę, że dlatego właśnie ta płyta jest dobra – bo jest szczera i prawdziwa. Nie miałam żadnego kontraktu, nie zobowiązywały mnie deadliny, nie czułam też żadnej zewnętrznej presji, by wydać to w takiej, a nie innej formie. Motywacja pochodziła wyłącznie z mojej pasji do muzyki. Dopiero kiedy przeszłam przez cały ten proces, uświadomiłam sobie, że mogłabym dzięki mojej muzyce pomóc nie tylko sobie, ale także komuś innemu. Chciałabym, żeby w moich utworach każdy znalazł swoje bezpieczne miejsce.

Czarno na Czarnym: Do kogo kierujesz swoje piosenki?

Małgorzata Beczek: Przede wszystkim do siebie. Moje teksty są bardzo osobiste, jednak zdaję sobie sprawę z tego, że gdyby nie ludzie, których spotykam na swojej drodze, nie byłoby emocji, o których śpiewam. Chciałabym, żeby w mojej muzyce odnaleźli się wszyscy ci, którzy potrzebują w życiu pewnego oparcia. Rzeczywistość pandemiczna jest bardzo trudna dla wielu z nas, dlatego też uważam, że powinniśmy głośno mówić o zdrowiu psychicznym, szczególnie w obecnych czasach. Chciałabym także, żeby moja muzyka miała otwarte drzwi dla każdego. Czy chcemy głośno śpiewać, czy chcemy tańczyć bez opamiętania, czy chcemy płakać w objęciach pluszowego misia – każdy, absolutnie każdy może w mojej muzyce odnaleźć coś dla siebie. I tego się trzymajmy.

Czarno na Czarnym: Twoja twórczość jest stylową mieszanką popu, melodyjnej alternatywy, synthwave'owych brzmień i rockowych wokali. A jakiej muzyki słuchasz w domowym zaciszu? Których muzyków cenisz najbardziej?

Małgorzata Beczek: Moimi wokalnymi i muzycznymi inspiracjami są między innymi Hayley Williams z Paramore, Ariana Grande, Beyoncé, Alicia Keys, Demi Lovato, uwielbiam także Pentatonix, Debbie Harry z Blondie, Gwen Stefani, Avril Lavigne, Billie Eilish, Pink i wielu, wielu innych. Jeśli chodzi o polską muzykę: Hey i Kasia Nosowska, O.N.A. i Agnieszka Chylińska, BAJM i Beata Kozidrak, lubię Dawida Podsiadłę, Darię Zawiałow, Smolika, Mery Spolsky, Zalewskiego, Domowe Melodie, lubię też wielu raperów, Margaret wydała ostatnio świetną płytę! Kiedyś też słuchałam sporo Comy, Farben Lehre, happysadu i wielu innych zespołów. Na nich się wychowałam, jednak im starsza się staję, tym częściej otwieram się na inne muzyczne gatunki. Uwielbiam mroczną elektronikę, lubię eksperymentować z synth-wavem, electro-popem, minimalem, metalem, poezją, nową falą, cold-wavem i całą masą cudownych artystów z lat 70. i 80. Moje muzyczne ścieżki są bardzo zróżnicowane, jednak przede wszystkim w muzyce szukam „tego czegoś” – tej melodii, tego tekstu, tego przesłania, tych dreszczy i stanów, w które potrafi wprowadzić dany numer.

Czarno na Czarnym: Z którymś z tych wykonawców chciałabyś stworzyć duet?

Małgorzata Beczek: Ojej, absolutnie z każdym! :) Ale jeśli musiałabym dokonać wyboru, Kuba Kawalec ostatnio poszedł „na solo”, podobnie jak ja. Myślę, że ten duet mógłby być bardzo ciekawy. Oprócz tego marzy mi się współpraca na zasadzie „girl power” – Mery Spolsky, Kayah, Renata Przemyk, Maryla Rodowicz, Kasia Nosowska, Margaret, a może nawet Ariana Grande? Wszystko jest możliwe! :)


zajrzyj po więcej:



czwartek, 22 kwietnia 2021

Projekt t dot est powraca z singlem „SxMBA”

„SxMBA” to pierwszy singiel zapowiadający kolejny album jednoosobowego projektu t dot est. Balansuje on pomiędzy elektroniką, afrobeatem i IDM, a w nagraniach wzięli udział między innymi pochodzący z Kongo Daniel Mwangalalo i urodzona w Zimbabwe Amandla. Piosenka została zaśpiewana w dwóch językach: suahili i shona.



Piosenka jest o lwie, gatunku wymierającym – mówi t dot est. – Wielokrotnie, gdy zadawałem pytanie, czy ktoś widział lwa w jego naturalnym środowisku, otrzymywałem odpowiedź, że należy się pospieszyć. Utwór jest odniesieniem do ginących gatunków. Tych, które można jeszcze jeszcze zobaczyć w ich naturalnym środowisku, ale też o tych, których zobaczyć już nie będziemy mieli okazji. W utworze znajdziecie również staroafrykańską pieśń religijną.


Neologizm kryjący się w tytule „SxMBA” nawiązuje do słowa „lew”, co wynika z połączenia dwóch języków: suahili i shona. Tę propozycję muzyczną zbudowano na mocnym, eletroniczno-organicznym rytmie powstałym poprzez zmieszanie naturalnych instrumentów i syntezatorów. Singiel stanowi zapowiedź albumu opierającego się głównie na głosie ludzkim, rytmie i instrumentach akustycznych. Dopełnieniem kompozycji są wspomniane już syntezatory.



Jednoosobowy projekt t dot est powstał w 2014 roku. Reprezentuje gatunki na pograniczu IDM, folku, ambientu i jazzu. Artysta współpracował między innymi z Jakubem ŻyteckimJexusemSusanną JaraSimenem Kiil HavorsenemJulie HasfjordCinar Timur Szymonem Miką. Do tej pory nakładem ONIONWAVE i Ruska Bursa ukazało się łącznie siedem konceptualnych płyt . Nieodłącznym elementem muzyki t dot est jest głos ludzki, przeważnie w postaci damskiego śpiewu operowego lub folkowego. Inspiracjami dla t dot est są twórcy łączący świat muzyki elektronicznej i akustycznej, czyli Nils Frahm i Kiasmos, a także reprezentanci IDM, tacy jak Apex Twin czy Fizzarum. Czerpie on ponadto z twórczości artystów jazzowych, wśród których znajdują się Svensson Trio i Tord Gustavssen.


zajrzyj po więcej:



Kamil Kowalski z premierą singla „Cień”

 Kamil Kowalski powraca z kolejnym singlem zapowiadającym jego debiutancką płytę. Singiel „Cień” w słodko-gorzki sposób traktuje o relacjach, w czym pomagają alternatywne brzmienia i pełny emocji wokal. Utwór powstał we współpracy z Patrickiem The Panem.



„Cień” to piosenka, która jest ze mną od dłuższego czasu i ogromnie się cieszę, że mogę się pochwalić w końcu światu jej nową odsłoną – mówi Kamil Kowalski Singiel ewoluował, przybierał różne formy i razem ze mną dorastał. To opowieść o dostrzeganiu tego, co na co dzień niewidoczne dla naszych oczu. To historia pełna emocji, które towarzyszą nam w relacjach różnej maści, ale dotyka również pojęć takich, jak samotność i izolacja.


„Cień” nawiązuje gatunkowo do alternatywnych brzmień przeplatanych indie-popem. Został on zrealizowany pod czujnym okiem producenta, Patricka The Pana, odpowiadającego za muzyczną stronę nadchodzącego wydawnictwa Kamila Kowalskiego.



Kamil Kowalski jest dwudziestodwuletnim wokalistą pochodzącym z Kusowa koło Szczecinka. Tworzy muzykę alternatywną, kładąc nacisk na prawdzie i emocjonalnym przekazie. Do celu dąży małymi krokami, a jako indywidualista wybiera własne ścieżki. Codziennie udowadnia, że ciężką pracą można osiągnąć sukces. W czerwcu 2019 rozpoczął swoją przygodę z projektem My Name Is New pod szyldem wytwórni Kayax. Zagrał między innymi na ON FESTIWAL  scena My Name Is New w Arenie Gliwice oraz w ramach #MNINCouchFestivalOd lat organizuje warsztaty i festiwale muzyczne, kolaborując między innymi z Kasią LinsKayahBovskąPauliną PrzybyszAnitą Lipnicką i Natalią KukulskąObecnie pracuje nad swoim debiutanckim krążkiem oscylującym wokół klimatów Indie-alternatywy. Nad produkcją czuwa tu Patrick the Pan, czyli artysta polskiej sceny alternatywnej, mający na swoim koncie trzy autorskie albumy i udział w licznych produkcjach muzycznych, to także członek zespołu Dawida Podsiadły.


Niebieski Label to dotychczas jedyne miejsce oferujące wykonawcom, tym najmłodszym i nie tylko, możliwość zrealizowania przy pomocy zawodowego zespołu swojego pierwszego muzycznego materiału. Niebieskim Labelu artyści mają szansę otrzymać wsparcie już na wczesnych etapach działalności artystycznej  mówią przedstawiciele wytwórni.  Wspieramy w pisaniu tekstów, tworzymy muzykę z doświadczonymi producentami. Współpracują z nami między innymi Sarapata Sound WorkersPatrick The Pan czy Jakub Dąbrowski. Realizujemy nagrania wokalu w profesjonalnych studiach nagrań, a także zapewniamy wysokiej klasy miks oraz mastering. To jednak nie wszystko. Oferujemy ponadto usługę dystrybucji muzyki razem ze sprawdzoną na rynku firmą Agora Digital Muzyka (SpotifyApple MusicTIDAL). Każdy utwór, który wyjdzie spod naszych skrzydeł, zostaje objęty również promocją w mediach oraz radiu. 


zajrzyj po więcej: