środa, 10 czerwca 2020

[RECENZJA] Ola Igboaka zaprasza w magiczną podróż do „Belo”

Ola Igboaka to prawdziwy tygiel gatunków muzycznych. Mimo iż wokalistka para się głównie dźwiękami łagodnymi, nie waha się przed sięganiem po wątki na pozór zupełnie z tą łagodnością niezwiązane. Mnóstwo dowodów na poparcie tej tezy znajdziemy na krążku „Belo”, który ukazał się 1 maja 2020.


Teksty piosenek powstały w brazylijskim mieście Belo Horizonte, gdzie Ola poddała się terapii polegającej na łączeniu się z nieświadomością. Tę światowość słychać już od pierwszej nuty. Podczas tej naszej egzotycznej podróży przystankiem inauguracyjnym jest promujący wydawnictwo singiel „Zostawcie mnie”. Stanowi on intrygujące zestawienie hiphopowych zwrotek i mocnych, popowych refrenów. Ów malowniczy kontrast z pewnością nie zostawi odbiorcy w spokoju, a towarzyszyć mu będzie jeszcze długo po wyjęciu płyty z odtwarzacza. Zanim to jednak nastąpi, nastaje „Cisza”„Cisza” pełna uroku, za sprawą subtelnej kompozycji i doskonale zespolonym z nią wokalem przynosząca ukojenie niejednemu zapętlonemu w codzienności słuchaczowi. Zbliżone właściwości terapeutyczne i walory artystyczne posiada numer cztery, czyli Wszechświat stanął w miejscu”, unoszący odbiorcę na fali przypływu sił i odpływu trosk. 



W połowie stawki znajduje się nagranie o tajemniczej nazwie „Dla U.”, kryjące w sobie zestaw emocji wyczuwalny nie tylko w warstwie tekstowej, ale i muzycznej. Na początek otrzymujemy niemal ascetyczne brzmienie, stopniowo uzupełniane o kolejne składniki. W ten sposób napięcie rośnie, wzbudzając coraz większą ciekawość. Na podobnej zasadzie zbudowano drugi singiel, „Nic nie chcę”, będący tu moim faworytem. Jedyne, czego chcę, to niekończące się delektowanie tą propozycją audialną.



Niezaprzeczalne źródła energii i rytmiczności to zwłaszcza takie utwory, jak „Nadaję sygnał” czy „Na obrazku z przyszłości”Bezpośrednimi przedstawicielami motywów nawiązujących do hip-hopu, równocześnie mocno osadzonymi w poetyckim stylu wokalistki, są przede wszystkim dwie piosenki: „Siła trzystu” i wieńczące tę audialną wyprawę „Tam, gdzie nas nikt nie zaprasza”. Drugi z wymienionych tytułów uznać należy za kompletne zaprzeczenie tego, co warto powiedzieć o omawianym albumie. Krainę „Belo” możemy bowiem odwiedzić w każdej chwili, bez zaproszenia, wejściówki czy biletu. I bez względu na to, w jakim stanie ducha tam zawitamy, opuścimy ów świat bogatsi o niecodzienne muzyczne doznania gwarantujące dobry nastrój.

spis utworów:

1. „Zostawcie mnie”
2. „Cisza”
3. „Siła trzystu”
4. „Wszechświat stanął w miejscu”
5. „Dla U.”
6. „Nadaję sygnał”
7. „Na obrazku z przyszłości”
8. „Nic nie chcę”
9. „Tam, gdzie nas nikt nie zaprasza”


zajrzyj po więcej: