czwartek, 15 lutego 2018

[RELACJA] Walentynkowa „Miłość w Zakopanem” w klubie ChillOut

Walentynki uznawane są powszechnie za święto zakochanych, jednak w tym wyjątkowym dniu celebrujemy miłość w każdej jej odmianie, nie tylko tę damsko-męską. Owa teza znalazła potwierdzenie przy okazji koncertu, który odbył się właśnie 14 lutego, kiedy to starachowickim klubem ChillOut zawładnęła... „Miłość w Zakopanem”.

Pierwsza pula biletów uprawniających do wzięcia udziału w rzeczonym wydarzeniu ze Sławomirem w roli głównej wyprzedała się w błyskawicznym tempie. W rezultacie sala lokalu znajdującego się przy ulicy Krywki 18 wypełniła się po brzegi jeszcze przed początkiem występu wyznaczonego na godzinę 20. Gdy nadszedł właściwy moment i światła przygasły, a na scenę wkroczyli członkowie zespołu Trzymamy się Zapały, przeszło trzystu widzów zgromadzonych w lokalu jęło skandować imię króla Rock Polo. Wokalista nie kazał na siebie długo czekać i już po chwili pojawił się na scenie w towarzystwie zjawiskowej żony Magdaleny Kajry Kajrowicz.

Koncert rozpoczął się tak, jak rozpoczęła się kariera muzyczna Sławomira: dźwiękami porywającej tłumy „Megiery”. Jeśli chciałabym wpaść w banał, stwierdziłabym, że było niczym u Hitchcocka - najpierw trzęsienie ziemi, a potem napięcie narastało. Mimo trywialności tego opisu okazał się on w pełni adekwatny, o czym świadczyło chociażby chóralne odśpiewanie refrenów przebojowego utworu „Ni mom hektara”, będącego jednym z singli promujących debiutancką płytę muzyka, „The Greatest Hits”. Z równie wielkim entuzjazmem publiczność powitała doskonale znaną jej „Anetę” oraz covery: „Jak minął dzień”, „Rycz, mała, rycz”, a nawet... „Mydełko Fa”. Sławomir docenił owo zaangażowanie, nazywając starachowickich widzów najbardziej rozśpiewaną w tym roku publicznością. Nietrudno domyślić się, iż kulminacja emocji nastąpiła podczas niekwestionowanego przeboju zatytułowanego, rzecz jasna, „Miłość w Zakopanem”. Przypomnijmy, że teledysk do tego nagrania wyświetlono w serwisie YouTube ponad sto milionów razy i liczba ta wciąż rośnie. Dlatego też nikogo nie zdziwił fakt, iż piosenka wywołała furorę także w klubie ChillOut.

Co typowe dla Sławomira, każdy z zaprezentowanych utworów został poprzedzony wprowadzającą w klimat danej propozycji anegdotą. Dla przybyłych na koncert dzieci oraz osób noszących w sercu pierwiastek dziecięcy przygotowano specjalną wiązankę składającą się z muzycznych opowiastek dla najmłodszych, wśród których znalazły między innymi „Puszek Okruszek”, „Mydło lubi zabawę” i „Pan Tik-Tak”.

Tuż przed bisem, czyli ponownym wykonaniem hitu prosto z gór, usłyszeliśmy ponadto nieśmiertelne „We are the Champions”, stanowiące swoisty ukłon w stronę fanów.

Na uwagę zasługiwały kolorowe światła współgrające z żywiołową, raz energetyczną, raz nastrojową muzyką. Fantastycznej atmosferze sprzyjało samo wnętrze klubu ChillOut, zgodnie z nazwą gwarantujące relaks i dobrą zabawę.


fot. Paulina Kalinowska

fot. Paulina Kalinowska 

fot. Paulina Kalinowska 

fot. Paulina Kalinowska 

fot. Paulina Kalinowska 

Zajrzyj po więcej: